Teka Stańczyka

Początek wspaniały, potem strasznie to nudne. Kojarzy mi się z perfumami Habit Rouge. Przede wszystkim,  jest to muzyka żywcem wyjęta z amerykańskich bajek z okresu międzywojennego. Jakaś mysz goniona przez kota, ogromna choinka z bombkami i świeczkami w eleganckim wiktoriańskim domu, za oknem mróz i śnieżyca. 

Rzekomo w Dercach na Warmii znajduje się kościół który przerobiono z GS-u. 

Parafia Szczygłowice będzie bogatsza o  kaplicę przedpogrzebową. Trochę dziwne to, jeśli weżmiemy pod uwagę fakt, że w Szczygłowicach nie ma czynnego cmentarza. Ten z lat 60-tych przegrał ze szkodami górniczymi, zaś nieboszczyków zaraz zalewała woda. 

Niniejszy wpis będzie żył, dopóty ja będę żył. Jakiś czas temu uzmysłowiłem sobie, jak wiele czasu minęło od chwili, gdy wygrzewałem się w ciepłych murach poniemieckiego budynku Instytutu Techniki Cieplnej Politechniki Śląskiej w Gliwicach.  Dlaczego walczaki buduje się jako leżące a nie stojące?   Walczak to separator wody i pary. Trzeba zabezpieczyć przed tym, aby do przegrzewacza nie trafiły krople wody. Dlatego też prędkość nad lustrem wody musi być mniejsza, aby grawitacyjnie krople oddzieliły się od pary. Uzyskuje się to przez większe lustro wody, dzięki leżącemu usytuowaniu walczaka.

Dzisiaj na Krywałdzie widziałem trzech miejscowych pijaczków z wiadrami pełnymi grzybów. Skąd w naszym narodzie takie umiłowanie do tego sportu?  

Jakby zapowiedź op. 23. Raczej nudny utwór i zupełnie nie pasujący do tytułowej bajki. Kojarzy mi się on bardziej z bajką o krasnoludkach którzy budują sobie wioskę. Nastrój jakiś zimowy. Utwór ten kojarzy mi się z Versace Blue Jeans. Pozdrawiam i nie  polecam Szymon Stańczyk. 

"Gdy w Aby­dos sta­nie się na brze­gu Nilu i po­pa­trzy na za­chód, okaże się, że na­stęp­na rzeka pły­nie w po­łu­dnio­wej Flo­ry­dzie."

Dno, zero, muł, Róża von Thun. 

Z Mokrelipia do Zamościa, dwoma trasami. 

Konfederacja kroczy tą samą drogą co Samoobrona do politycznego niebytu. Stąd zapewne jej zainteresowanie "wyjaśnieniem" śmierci Leppera. Drodzy konfederaci, odpowiedź jest prosta: depresja, kłopoty i sznur. 

Rano po kaczkę. Przez przypadek kupiłem dwa alkoholowe piwa. Dziwny Pan nie chciał ich spożyć. Po długiej walce wylałem je w Gaju Gruszczanskim. Brawo!!! 8 lat. 

W parafii Mokrelipie ktoś zafundował czternaście ogromnych, rzeżbionych krzyży.  Wedle mych niepewnych informacji kosztowało to ponad 100 000 zł. Tak czy inaczej, tanie to nie było. Zazdroszczę takiej wiary... 

Wielką sztuką jest znajdowanie przyjemności w małych rzeczach. Sztuka ta jest tym trudniejsza, gdy ów drobnostką nie może być jedzenie. No więc odnalazłem przyjemność w piance do golenia Bond Whiskey. Produkt bardzo wydajny, pachnący bardzo drogo i nietuzinkowo. 

Moja opinia o powstaniu jest jednoznaczna: głupota. Sowieci, którzy  moim zdaniem byli  inspiratorami tej tragedii, wykonali kilka zrzutów broni i żywności. Dochodzi do tego próba desantu na Powiśle przez Berlinga. Kacapy utrudniały też aliantom pomoc dla powstańców. 

Wstyd i żenada. 

Dmuchawa organów  w kościele w Mokrymlipiu chodzi jak kombajn wjeżdżający na górę  z punktem widokowym w Zaburzu. 

W Najwyższym Czasie, gadzinówce Konfederacji ukazał się bardzo ciekawy wywiad z p. Tomaszem Skórą o polskim węglu. - problem polega na tym że węgiel od kacapów jechał koleją, polskie porty nie mają zdolności przeładunkowej z gumy.  - za komuny 77 kopalń i 100 mlnton, teraz 20 i mln 50 tot - Polska ma ogromne złoża węgla na Śląsku i Lubelszczyźnie.

Pewien wiejskie  proboszcz z nudów zrobił doktorat. Przyszla do niego babcia o radę medyczną " bo proboszcz doktorem został". 

Lata 90-te w płynie. Zapach rzekomo podobny do legendarnego YSL Kouros. Herbata z cytryną i odrobiną miodu. Trwałość przyzwoita. Mi osobiście ten zapach przywołuje wspomnienie WC na dworcu kolejowym w Zabrzu, za sprawą podobieństwa do chemii stosowanej w takich p miejscach. Perfumy oceniam jako dobre. Idealne dla disco polowca z początku tegoż nurtu. 

Wedle paździerzowych żródeł, by spalić 1 kg tłuszczu, trzeba wytworzyć deficyt  7000 kalorii. Czyli by spełnić swój cel, będę musiał w przeciągu najbliższych 10 zamojskich dni, pożyczyć z banku tłuszczu 14000 kalorii. W warunkach śląskich to jakieś 600 km na rowerze. 

Rano w  Kawęczynie Kolonii pękła mi dętka w używanym Schwenie. Przeszedłem 13 km do sklepu rowerowego w Szczebrzeszynie. Na rynku ją założyłem. Po południu wyjazd z Darkiem do Szczebrzeszyna na kebaba. Darek jadł go pierwszy raz w życiu. To była jego pierwsza tak długa wycieczka rowerowa od czasów liceum. Ciepło. 

Książka Gruzy jest taka jak jego inne dzieło pt. Gulczas a jak myślisz. 

Wczoraj pierwszy raz w życiu odwiedziłem ten market. Nie wiem czy to efekt nowości, nie mniej jednak sklep czysciutki i pachnący. Nie cierpię marketów właśnie że względu na specyficzny smród. 

Co prawda tylko na dworcu przez niecałą godzinę, ale odczucia mam mieszane. Ale swoją drogą to nie pierwszy raz, bo byłem kiedyś tu odwiedzić kuzyna w psychiatryku w Abramowicach. 

Jadę pociągiem. W okolicy Lubziny wchodzi gruba matka z równie gróbym nastoletnim synem. Smark mimo że ma na oko z 20 kg nadwagi, zajada się pryncypałkami. Ciekawi mnie skąd ta nazwa? Może jakiś organista robi na stanowisku kierowniczym w przemyśle cukierniczym. Jestem jak ten gówniarz. 

Pociąg przejeżdża przez Katowice. Miasto w okresie międzywojennym zwane polskim Chicago. Określenie zdecydowanie nad wyraz i przesadzone, używane zapewne że względu na wojnę propagandową jaka się wtedy toczyła. Wraz z wyburzeniem brutalistycznego dworca, miasto straciło swój urok. Dla mnie Katowice to Katowice z serialu Święta Wojna. 

Zrzucić dwa kilogramy z 12 nadmiarowych ( 10, bo zbyt szczupły nie wyglądam dobrze). 

Oglądam Wrzeciona Kondratiuka. Głupie to i przemądrzałe. 

Seria kaset z muzyką Italo Disco, której cechą charakterystyczną było to, że piosenki zapowiadał DJ pracujący w klubie BRAWO w Gliwicach.