Właśnie przeczytałem artykuły o problemach piłkarskiej urazówki. Być może są to problemy urojone w głowach dziennikarzy wyborczej, bowiem gazeta ta słynie z dość swawolnego podejścia do prawdy. Ja sam wspominam ów placówkę bardzo miło. Byłem jednym z pierwszych osób którym wszczepiono BMHR. Do dziś, implant sprawuje się prawie doskonale. Ale żeby było mało, dowiedziałem się, że twórca BMHR doktor McQuin zamieszany jest w aferę związaną z przechowywaniem kości pacjentów. Myśmy się w piekarskiej urazówce śmiali na sali, że odpady kostne trafiają do chorzowskiego zoo. Zresztą takich akcentów humorystycznych było wiele. Choćby sytuacja z panem menelem, który błyskawicznie trafił na stół z ulicy, gdy tymczasem normalni obywatele muszą czekać latami. Pamiętam też bardzo urodziwą salową.