Obejrzałem ów rzekomo przełomowy film włoskiego reżysera. Dzieło porównywalne z Berninim. Owszem, znalazłem tam kilka smaczków jak np. scena ze spotkania zmarłych rodziców, ale ogólnie to nie jestem zachwycony. Dialogi niczym z Klanu. Wszystko kręci się wokół kwestii miłosnych. Nuda, ale smaczki dobre.
Czwarty dzień bez epapierosa. W jamie ustnej już tak nie szczypie.
Komentarze
Prześlij komentarz