Połowa lat 70-tych, grupa górników z kopalni Marcel została zaproszona do Teatru Wyspiańskiego w Katowicach. Po spektaklu zostają na poczęstunek w prywatnym gabinecie dyrektora. Dystyngowany Pan z pobłażliwością ale też z nudą spogląda na roboli, którzy przyjechali na Śląsk za robotą. W gabinecie roztacza się aromat zagranicznej kawy, która nie jest sprzedawana nawet w sklepach górniczych. Ale przede wszystkim czuć zapach Aramisa. Bogatszy brat Brutala. Bardziej wykształcony i wytrawny. Zapach będący kolażem pasty do butów, smaru, politury i cytrusów. Coś wspaniałego, tak nie pachnie nawet dyrektor ich kopalni. Bo Aramis to zapach szefa, ale szefa intelektualisty.
Mój osobisty notatnik, moje myśli, zapiski i przemyślenia chorej głowy. Notatki z książek na własny użytek.
Komentarze
Prześlij komentarz