Nie ulega wątpliwości, że Tusk nie straciłby władzy nawet wtedy, gdyby z pomocą państwowej kasy, sprawił sobie na Riwierze złoty pałac. Nie ma takiej afery, nie istnieje taki skandal, który mógłby przyczynić się do politycznej klęski premiera. Polska znalazła się w obrzydliwej sytuacji, jakim jest brak jakiejkolwiek realnej alternatywy dla obecnie rządzącej partii. Mamy prawdopodbnie najgorszą opozycję na świecie. Afera taśmowa znajduje się obecnie w fazie zarodkowej. Jedno jest jednak zupełnie pewne, z tego nasiona nie wyrośnie drzewo owocujące pisowskim zwycięstwem. Owszem, będą to pokrzywy i chaszcze, w których harcować będą przeróżne dzikie węże, które zapewne zeżrą Sienkiewicza i pozycję Belki. Dobrze też będzie dla Polski, jeśli owe gady strawią wierchuszkę służb specjalnych, które tytanicznie skompromitowały się w kwietniu 2010 roku, pozwalając na to, by naczelni urzędnicy państwa zginęli jak naćpana wiejska hołota. Sam Tusk pozostanie jednak niet...