Przejdź do głównej zawartości

Szkodliwość kreatyny czyli kulturystyczna moda wśród dzieci

Rząd nastawiony na działanie wedle zasady „tu i teraz”, zupełnie ignoruje przyszłe straty budżetowe, związane z leczeniem skutków dzisiejszej  mani kulturystycznej wśród dzieci.

W najmniejszym nawet stopniu, nie jestem przeciwnikiem aktywności fizycznej. Uważam jednak, że w pewnych przypadkach może ona przynieść więcej szkód niż wylegiwanie się przed telewizorem. Tym przypadkiem jest kulturystyczno – ciężarowa mania wśród dorastających chłopców. Zapewne niemal każdy młody chłopak, pragnął być silny. Dziś jednak owe marzenie można spełnić znacznie szybciej za pomocą legalnego dopingu jakim jest kreatyna. Problem w tym, że wraz z błyskawicznym przyrostem siły, nie następuję równie błyskawiczna adaptacja całego organizmu. Mówiąc kolokwialnie, organizm młodego kulturysty staje się kolażem złożonym  z mięsni drwala i reszty adekwatnej dla dzieciaka. Innym aspektem sprawy, jest ciągłe bombardowanie wnętrzności za pomocą ogromnych ilości białka, właściwych diecie bywalców siłowni.  Nerka czy wątroba to nie mózg, tych organów się nie oszuka.

Co oczywiste, wedle jedynie słusznej opinii, kreatyna jest środkiem zupełnie bezpiecznym. Czyżby więc ewolucja była procesem głupim, pozbawiając organizm możliwości wytwarzania kreatyny w ilościach dostarczanych przez ogromne, kolorowe piguły? Nie, oczywiście nie! Tu chodzi raczej o dostarczanie miliardów dolarów na konta producentów tychże specyfików. Kosztami zniszczonych stawów, kręgosłupów i nerek, niechże martwią się finansowi mecenasi NFZ. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

5 minut dla kota z działek

Niedzielne upalne popołudnie. Leży obok mnie kot z działek. W zimie oszalała kobieta oddała go do schroniska.