Szanowni Państwo
Jakże często nasze wyobrażenia o czymś, po spotkaniu się ze ścianą rzeczywistości stają się dla nas przyczyną do wstydu. Wstydzimy się swojego infantylizmu, łatwowierności, nadmiernej ufności w reklamy, które wszakże same w sobie stanowią oszustwo. Dla mnie kolejnym przypadkiem z katalogu dziecinnych nadziej są perfumy Liquid Brun.
To nie są złe perfumy. Powiem więcej, jak za swą obecną cenę, nie przekraczającą 200 zł, są jakościowo bardzo dobrą pozycją. Problem w tym, że zupełnie nie wywołują we mnie efektu, który miał nastąpić wedle internetowych recenzji. To jest po prostu porządna, bardzo nowoczesna kompozycja.
Pierwsze minuty to nic innego jak zapach gumy balonowej, może bardziej w wersji znanej z płynów ( trucizny) do elektronicznych papierosów, A potem, to nic innego jak ciepły sweter w płynie, dobra czekolada z Niemiec. Jest to słodycz gładka, nieco kwaśna czyli męska, aczkolwiek jest to zapach uniwersalny. Jest to pachnidło trwałe, ale o umiarkowanej projekcji. Mięty w nim nie czuję.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz