Przejdź do głównej zawartości

Posty

Polskie drzewa cz. 2: Topola

Topola: najszybciej rosnące drzewo w Polsce. Naczelna roślina PRL-u. W wielu dawnych wierzeniach, drzewa spełniały kardynalne role. Jedną z takich funkcji było przechowywanie dusz zmarłych. Jeśli owe wierzenie jest prawdziwe, to nie mam wątpliwości że duszyczka Wincentego Pstrowskiego spoczywa wewnątrz topoli. Pomiędzy  znanym górnikiem a topolą występują bowiem dwie silne  analogie. Nie ulega bowiem wątpliwości, że topola ( jak o drzewo ozdobne) to relikt PRL-u. Nikt dzisiaj nie nadaje już ulicą czy szkołą imienia Pstrowskiego. Nikt  też  dzisiaj nie sadzi w celach dekoracyjnych topoli.  Dzieje się tak mimo tego, że drzewo łamie polskie  normy wzrostu , tak jak niegdyś przodownicy pracy łamali normy wydobycia. O ile jednak osiągnięcia Pstrowskiego czy Bugdoła można kwestionować ( nawet trzeba), o tyle tytuł najszybciej rosnącego drzewa w Polsce jest niepodważalny. 

Drzewa polskie cz. 1: Wierzba

Wierzba: płakali nad nią poeci, płaczą energetycy. Największymi eurosceptykami wśród drzew są  bez wątpienia wierzby. Wskutek dopłat bezpośrednich, rolnicy przypomnieli sobie o każdym kawałku gruntu. Zaorano drogi dojazdowe, zaś rozgraniczające miedze zredukowano do cienkich paseczków trawy. Z drugiej zaś strony, unijny pęd do redukowania roli węgla, spowodował iż wierzby stały się kardynalnym odnawialnym surowcem energetycznym. Patrząc przez poetyczny obraz tego drzewa, należy stwierdzić iż przemysłowe uprawy nie mają nic wspólnego z melancholijnymi zielonymi żałobnikami. Wierzba wiciowa, czyli najchętniej współspalana w elektrowniach i elektrociepłowniach, to jedynie rozrośnięty krzew. Plantacja wierzby energetycznej nie ma nic wspólnego z tajemniczym światem lasu. Nie ma tu miejsca na srogą tajemniczość w której mogliby poruszać się indywidua pokroju Janka Prandery, Peresady, Dziewiątki czy Apostoła. Wierzby energetycznej bowiem nie ścina się, lecz kosi urządzeniem bardzo s...

Polska kopalnia sprzedana… polskiej firmie!

By do reszty nie zwariować, warto wśród żałobnych grzmotów wyłapywać ciche popiskiwanie jaskółek, które choć pojedynczo wiosny nie czynią, to przynajmniej dają nadzieje że ten okropny zapach w powietrzu to smród gangreny, ale jeszcze nie odór rozkładu całego organizmu - polskiego przemysłu. Takim cichym jaskółczym świergotem jest właśnie informacja, że KWK Knurów Szczygłowice dotychczasowa własność Kompanii Węglowej, zostanie sprzedana Jastrzębskiej Spółce Węglowej.  Tragiczna sytuacja finansowa Kompani Węglowej to nie problem lokalny, lecz ogólnopolski. Upadek polskiego górnictwa będzie równoznaczny z upadkiem polskiej gospodarki. Nie ma chyba bowiem bardziej powszechnego chlebodawcy od kopalni. Jednak idiotów czy zwykłych zdrajców wyzutych do cna z  patriotycznej ekonomi nie brakuje. Ileż to już bowiem pomyj wylano na ten sektor gospodarki.